Fuck.
fuck.
fuck.
To chyba wszystko na co mnie w tej chwili stać, wszystko co umiem napisać. Płaczę.
Przeglądam sobie teksty z "fuck yeah depressed"  i przed oczami widzę twarz M. Chyba byłabym z nim szczęśliwa. Byłby wspaniałym ojcem, wspaniałym narzeczonym... Wiem, nie powinnam tego pisać. Wybrał inną drogę. Jego wybór, muszę to uszanować.Mimo wszystko nadal zależy mi na naszej przyjaźni.
Zrozumiałam jego decyzję, nie będę probować jej podważać. Czuję do niego coś innego niż do kogokolwiek innego. To uczucie jest takie metafizyczne, głębokie... i wewnętrznie sprzeczne.
Chcę go,a  równocześnie jakaś część mnie uważa, że przyjaźń to najlepsza i najwłaściwsza rzecz, która może nas łączyć.
Gdyby dało sie cofnąć czas... chciałabym porozmawiać z nim 5 lat temu. 10. Najlepiej 25 lat temu. Chciałabym już wtedy być blisko niego i nigdy się nie oddalić. Nasze zycie wyglądałoby wtedy inaczej..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz